
Dwudziesty raz w tym roku trzeźwieje "na dołku"
Lublinieccy policjanci zatrzymali 37-latka, który w poniedziałek wieczorem wywołał awanturę w szpitalnej izbie przyjęć. Krewki pacjent, który nie pozwolił lekarzowi udzielić sobie pomocy, już po raz dwudziesty w tym roku trzeźwieje „na dołku” w lublinieckiej komendzie.
W niedzielne popołudnie, do policyjnego pomieszczenia dla osób zatrzymanych trafił pijany mężczyzna, który wywołał awanturę w miejscu zamieszkania. Po wytrzeźwieniu, około 18.00 w poniedziałek opuścił komendę. Okazało się, że tylko na kilka godzin. O godzinie 23.00 z dyżurnym lublinieckiej komendy skontaktował się personel szpitalnej izby przyjęć z prośbą o interwencję wobec awanturującego się pacjenta. Na miejsce natychmiast skierowany został patrol. Agresorem okazał się dobrze im już znany 37-latek. Mężczyzna z raną głowy przywieziony do izby przyjęć karetką pogotowia, nie pozwolił lekarzowi udzielić sobie pomocy. Policjanci zbadali stan trzeźwości poszkodowanego. Wynik badania wykazał w jego organizmie prawie 2,5 promila alkoholu. Tym sposobem, przed północą po raz dwudziesty w tym roku trafił „na dołek”. Po wytrzeźwieniu odpowie za zakłócanie porządku w miejscu publicznym.
Komentarze
Rozbierz się do rosołu i przespaceruj po rynku to będziesz też znany.
Przynajmniej jest z czegoś znany. A nie taki nijaki jak my wszyscy.
Po prostu ma takie hobby.