Polska - Syberia, dzień 55: „czas ostateczny” +7h
Środa zaczęła się dla naszych wyprawowców prawdziwym „czasem ostatecznym”. Tak sobie ponoć żartują, odkąd wjechali w obwód Irkucki i przekroczyli tym samym ostatnią strefę czasową +7 h. Nawiązując więc do Apokalipsy, a dokładniej do zadanych w poniedziałek do przeczytania dwóch ostatnich rozdziałów, które mówią o początku Nowej Ziemi i Nowego Nieba – dla wyprawowów również zaczyna się coś nowego w ich życiu, jakaś nowa jakość przeżywania wielu spraw. Taka wyprawa musi odbić się poważną zmianą patrzenia na wiele aspektów życia.
Dziś o 5 rano przywitał rowerzystów bardzo chłodny poranek, jedynie 3 kreski powyżej zera. Dlatego postanowili najpierw odprawić Mszę Świętą, a dopiero po niej wyjechać, około godziny 7. Być może temperatura wzrosła przez te dwie godziny o jakieś kilka stopni. Z jednej strony nie ma się co dziwić, że temperatury są tak niskie, skoro jeszcze miesiąc temu leżała tam gruba warstwa śniegu, ale z drugiej mieszkańcy Syberii mówią, że jest tam wybitnie zimno jak na tę porę roku.
TEN ARTYKUŁ JESZCZE NIE MA KOMENTARZY. BĄDŹ PIERWSZY, WYRAŹ SWOJĄ OPINIĘ!
Dodaj komentarz