Wyprawa w Nieznane: Dzień 11 - Przebaczenie
Trasa wiodła uczestników dalej na południe w kierunku granicy z Chorwacją. Na jej linii, która kiedyś była dobrze rozpoznawalna dzięki punktowi odprawy i kontroli granicznej, dziś stały dawno niewykorzystane oraz wiejące pustką dawne pomieszczenia i wiaty. Ponieważ deszcz poranny zaczął gęstnieć i przekształcił się w regularny wodospad z nieba, przemoknięci ludzie schronili się w tym miejscu. W południe przeżyli tu wspólnie Eucharystię i ogłosili Słowo, które rzeczywiście dało wyjaśnienie tego, co miało się dziać tego dnia.
Przedziwnie, choć już powinni być znacznie dalej, dopiero popołudniu wyruszyli w dalszą trasę. Ale wciąż coś wstrzymywało płynność i dynamikę jazdy. W ciągu dosłownie kilku minut trzy następujące po sobie awarie ogumienia dodatkowo wstrzymały jazdę. Dopiero wieczorem dotarli po przejechaniu stu kilometrów do chorwackiej stolicy. Kiedy byli w Zagrzebiu stało się jasne... że był do najkrótszy dotąd etap ich dotychczasowej podróży. Przebiegający inaczej od założonego planu, ale niewywołujący nerwowości czy sprzeciwu. Jakby wiedzieli i czuli, że deszcz, awarie, inne okoliczności wstrzymywały ruch, by się zatrzymać. Wokół Czegoś.
TEN ARTYKUŁ JESZCZE NIE MA KOMENTARZY. BĄDŹ PIERWSZY, WYRAŹ SWOJĄ OPINIĘ!
Dodaj komentarz