Wyprawa w Nieznane: Dzień 26 - Patrzcie, jak oni się miłują!
„Jak się robi kilometry, to się niewiele dzieje” - to zdanie ojca Tomasza zdaje się podsumowywać piątek. Za rowerzystami spokojny, bezawaryjny dzień. Tak więc kilometry były. Dwieście dziesięć! A pogoda i siły dopisywały na tyle, że gdyby nie zmrok, to mogliby jechać dalej. Droga była wprawdzie pagórkowata (jak Góry Świętokrzyskie - zdaniem Ojca), ale cóż to jest po Alpach...
Trudno było tylko wstać i wyjechać, bo wczorajszy dzień w Taizé spędzili bardzo aktywnie. Z tego powodu ojciec Tomasz łaskawie pozwolił wszystkim pospać pół godziny dłużej - do 5:30.
Jak to ktoś stwierdził, „koszmarem jest wyjeżdżać z Taizé”. Wszyscy, których mieliśmy dziś przy słuchawce (Ojciec, Kasia i Jola), podkreślali, jak niezwykłe to miejsce. „Raj na ziemi”.
TEN ARTYKUŁ JESZCZE NIE MA KOMENTARZY. BĄDŹ PIERWSZY, WYRAŹ SWOJĄ OPINIĘ!
Dodaj komentarz